We współczesnym świecie napoje sportowe to biznes na którym zarabia się 4 miliardy dolarów rocznie. Piją je sportowcy, ale przede wszystkim ich sprzedaż skierowana jest do nie-sportowców. Nic dziwnego więc, że napoje mienią się jaskrawymi kolorami, a ich reklamy przekonują, że każdy z nich ma absolutnie wyjątkowe właściwości regeneracyjne. Marketingowa walka trwa w najlepsze.
Owszem, można polubić Poweradea, Gatorade, Isostar i inne izotoniki. Mogą być nawet smaczne, dostarczają energii i są wygodne: wystarczy rozpuścić proszek lub tabletkę w butelce wody. Ale nie sposób oprzeć się wrażeniu (słusznemu zresztą), że jest to po prostu osłodzona kolorowa woda z kilkoma dodatkami smakowymi i elektrolitami, sprzedana nam za wysoką cenę przez specjalistów od marketingu. Biorąc pod uwagę ilość sztucznych dodatków smakowych, barwików i różnych E-… trudno uwierzyć, że sięgamy po te napoje dobrowolnie. A przecież możemy bez większego wysiłku zrobić sobie własny, tańszy, a przede wszystkim zdrowszy izotonik od tych ze sklepu. Chodzi przecież o to, aby zapewnić organizmowi odpowiednią ilość płynu i elektrolitów, które tracimy w trakcie intensywnego wysiłku fizycznego, jak na przykład trening tenisowy. Skomponowanie odpowiedniej mieszanki nie jest nadmiernie skomplikowane. Tak więc po kolei:
1. Baza napoju – to oczywiście H2O, czyli woda. Każdy napój sportowy musi składać się z wody, bo to właśnie ją wypacamy przy wysiłku. Stosujmy średniozmineralizowaną wodę mineralną
Do uzupełnienie płynów w organizmie po umiarkowanym wysiłku fizycznym trwający do godziny nie potrzeba niczego więcej jak tylko zwykła woda.
2. Cukier: do słodzenia napojów sportowych używa się najczęściej białego cukru lub sztucznych słodzików, ale my trzymamy się od tych „substancji” z daleka! Używajmy do słodzenia naturalnego miodu. Zawiera on dużo enzymów i antyoksydantów których próżno szukać w zwykłym cukrze. Poza tym miód zawiera cukry proste : glukozę i fruktozę, które są lepiej przyswajalne niż sacharoza i szybciej dostarczą nam niezbędnej energii.
Jeśli wolisz coś mniej kalorycznego i mniej aromatycznego niż miód, spróbuj stewie w płynie. Stewia to jedyny w pełni naturalny słodzik pochodzenia roślinnego, niezawierający ani jednej kalorii, bez porównania lepszy niż chemiczne słodziki.
3. Sok owocowy: dla wielu dietetyków sok owocowy to po prostu cukierek w płynie. I niestety poniekąd jest to prawdą, ponieważ pasteryzowany sok z kartonu zawiera prawie wyłącznie węglowodany. Lecz picie świeżo wyciskanych soków w umiarkowanych ilościach jest korzystne dla naszego organizmu, zwłaszcza jeżeli uzupełniamy płyny po wysiłku. Do słodkich soków naturalnych(np. pomarańczowy) należy dodawać wody.. W przypadku soku cytrynowego, oprócz dodania wody, możemy posłodzić napój miodem lub stewią.
4. Elektrolity: mniej więcej po godzinie intensywnej gry w tenisa, a w gorące dni nawet szybciej, nasz organizm zaczyna odczuwać deficyt elektrolitów, co prowadzi do zmniejszenia wydolności. Do napojów sportowych dodaje się najczęściej związki sodu i potasu, a do rozpuszczalnych koncentratów w postaci tabletek i proszków jeszcze dodatkowo substancje musujące. W naszym napoju źródłem sodu będzie rozpuszczona w nim szczypta soli kuchennej, zaś potasu – sok z pomarańczy lub cytryny (wraz z witaminą C!).
5. Proteiny i aminokwasy: w fachowej literaturze można przeczytać, że białko lub aminokwasy mogą przyspieszać procesy odbudowy i regeneracji naszego organizmu po intensywnym wysiłku fizycznym. W sportowych napojach można spotkać dodatki różnych preparatów białkowych, zwłaszcza na bazie białek serwatkowych, które są najszybciej przyswajane przez organizm. Na dodawanie do naszego napoju preparatu białkowego nie będziemy się jednak decydować – o wiele lepiej zrobi nam wypicie bezpośrednio po meczu szklanki zsiadłego mleka, kefiru lub jogurtu naturalnego.
6. “Dopalacz”: możemy całkiem opcjonalnie dodać jeszcze jakiś naturalny stymulant, który poprawi naszą wydolność na korcie, na przykład kofeinę, która również jest składnikiem większości napojów sportowych i energetyzujących. Pozytywne jej działanie na poprawę wydolności sportowej jest udowodnione, o ile jednocześnie prawidłowo i stale nawadniamy organizm (kofeina ma właściwości odwadniające) . Żródłem kofeiny nie musi być wcale podwójne espresso wypite przed meczem lub treningiem. Równie dobrze w zamian tego do naszego napoju dodajmy trochę esencji z zielonej herbaty, która ma silne działania antyoksydacyjne oraz zawiera kofeinę. Kofeina przyspiesza przemianę materii i spalanie węglowodanów, co pozwoli nam przetrwać ciężki mecz.
Gdy już opowiedzieliśmy sobie o składnikach naszego drinka, pora go sporządzić. A więc:
1 litr wody mineralnej (średnionasyconej)
szczypta soli
2 łyżki stołowe miodu
2 łyżki stołowe soku z cytryny
kilka łyżeczek esencji zielonej herbaty.
Zamieszaj, schłodź w lodówce i zabierz na kort!